Groźny wypadek na stacji PKP we Wrześni: Cysterny z gazem przewróciły się na torach

Poranek 26 listopada 1985 roku na stacji PKP we Wrześni miał być jak każdy inny. Jednakże, tuż przed świtem, doszło do dramatycznych wydarzeń, które wstrząsnęły całą okolicą. Zaczęło się od sygnału „Am-1 do mnie”, który manewrowy skierował do maszynisty w lokomotywie. Chwilę później rozległ się przeraźliwy huk i zgrzyt metalu, a na torach znalazły się cysterny pełne gazu propan-butan.

Poranne manewry o poranku

O godzinie 5:25, gdy do wschodu słońca pozostawały jeszcze dwie godziny, na stacji znajdował się pociąg towarowy w relacji Gniezno–Jarocin. 15 minut wcześniej wjechał na stację Września z misją odczepienia dziesięciu wagonów i dołączenia piętnastu kolejnych. Cała operacja miała odbyć się na torze numer 11 zgodnie z decyzją dyżurnego ruchu.

Niebezpieczne cofanie

Manewrowy, po omówieniu planu z maszynistą, nie upewnił się, że droga jest wolna. Następnie podał sygnał do lokomotywy, co skutkowało cofnięciem się pociągu poza ukres rozjazdu numer 23. Spowodowało to kolizję z cysternami pociągu relacji Płock Trzepowo – Poznań Franowo, który akurat wjeżdżał na tor numer 9.

Skutki katastrofy

Na szczęście cztery przewrócone cysterny z gazem nie wybuchły, ponieważ zawory wypustowe pozostały nienaruszone. Działania straży pożarnej pozwoliły uniknąć pożaru, ale ruch na stacji został całkowicie wstrzymany, a prąd wyłączony. Dodatkowo wykoleiły się dwa wagony pociągu Gniezno–Jarocin. Straty oszacowano na około 5 milionów złotych.

Niedopatrzenia i konsekwencje

Komisja z Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Poznaniu przeprowadziła śledztwo, które wykazało, że praca manewrowa powinna była być wykonywana przez trzyosobowy zespół. Niestety, odpowiedzialność spoczęła na niedoświadczonym manewrowym, który działał bez odpowiedniego wsparcia ze strony nastawiacza i dyżurnego ruchu.

Proces sądowy i wyroki

Po wypadku sprawa trafiła do prokuratury, a następnie do sądu. Wyroki skazujące zapadły dla kilku kolejarzy. Najwięcej otrzymał nastawiacz, któremu wymierzono karę dwóch i pół roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz grzywnę w wysokości 150 tysięcy złotych. Dyżurny ruchu został skazany na rok w zawieszeniu na trzy lata oraz 50 tysięcy złotych grzywny. Manewrowy otrzymał dziewięć miesięcy w zawieszeniu na trzy lata i również 50 tysięcy złotych grzywny.

Powtarzające się problemy

Rok później, w listopadzie 1986 roku, stacja PKP we Wrześni ponownie była miejscem wypadku. Tym razem przyczyną wykolejenia dwóch wagonów pociągu towarowego relacji Wrocław–Zajączkowo Tczewskie była usterka techniczna jednego z wagonów. Kolejarze nie mieli możliwości zauważyć jej podczas jazdy. Dochodzenie wykazało niewłaściwe zabezpieczenie zwory wideł maźniczych.

Fotografia przedstawia zdjęcie poglądowe